Czy adoptować starszego psa?

Długo zabierałam się za ten post gdyż niedawno pożegnałam kolejnego mojego pieska Blackiego.  22 kwietnia pożegnałam prze-kochanego przyjaciela, był to niezwykły piesek który bardzo dużo w swoim życiu przeszedł. Co dokładnie jego historia kryje tego nie wie chyba nikt. Jak go wzięłam był zalęknionym pieskiem bojącym się własnego cienia. Dziś niestety go już przy mnie nie ma, ale głęboko wierze, że zrobiłam co mogłam, aby chociaż przez ostatnie miesiące życia był szczęśliwy. Teraz pozostaje mieć nadzieje ,że biega gdzieś szczęśliwy bez bólu i cierpienia. 

 Wiele osób w tym weterynarz do którego chodzę z pieskami nie mogą się nadziwić czemu zdecydowałam się adoptować starszaki zważywszy, że jestem osoba dość mocno wrażliwą i każdą śmierć przezywam dość mocno. Inni przetaczają argumenty typu , adopcja psa po przejściach i  wiekowego jest bardzo ryzykowana i by się bali zważywszy ,że może mieć nawyki których się nie oduczy itp. dlatego postanowiłam napisać swoje własne spostrzeżenia na temat adopcji piesków 10 plus

Zaczniemy od plusów:
Główny powód dla którego ja osobiście biorę to zwyczajnie chęć niesienia pomocy najbardziej potrzebującym. Nie jest to tajemnica, że starsze psy raczej rzadko kiedy opuszczają schronisko a przynajmniej nie za swojego życia.  Wiem ,że może chęć dobrego uczynku nie jest dla kogoś przekonujące i do tego stosunkowo na małą skale ,ale proszę mi wierzyć ,że dla nas to mało a dla danego psa to jest najlepsze co może go spotkać na starość. Swój własny kochający ludek. 

Po drugie wbrew pozorom ze starszym psem może być łatwiej ,zalecam szczególnie starszym osobom. Dlaczego? a to dlatego gdyż starsze psy mają zwyczajnie mniej energii na bieganie, psocenie itp. Co jest idealne w przypadku osób również starszych, które również nie maja tych sił za dużo a brakuje im towarzysza w codziennym życiu.

Po trzecie wdzięczność – oczywiście nie powinno się komuś pomagać dla wdzięczności i z drugiej strony to dość mało miarodajny argument, ale coś w tym jest. Starsze psy są bardzo wdzięczne. Jak już raz dasz im szanse to często już Cię nie opuszczą aż na krok 😉 Ja śmieje się ze zaadoptowałam profesjonalnych stalkerów, ale prawda jest taka, że mimo tak krótkiego często czasu razem, te psiaki wyraźnie się przywiązują i chcą być blisko swego ludka.

Po czwarte dużo radości – oczywiście każdy pies bez wyjątku niesie tą radość, ale starszaki adopciaki często bywają śmieszne „w stylu szczenięcym” gdyż w wielu przypadkach są trochę jak one (jak np. wielkość życia spędziły w schronisku ) I jak trafiają do domku to wiele rzeczy i sytuacji jest dla nich nowe i sama ich reakcja bywa czasami nieprzewidująca i często rozbrajająca :D

Minusy:
Największym minusem jest przede wszystkim szybkie odchodzenie. To zdecydowanie największy minus szczególnie dla osób takich jak ja co mocno przeżywają każdą śmierć. Z drugiej strony nie decydowanie się na adopcje TYLKO z tego względu według mojej opinii jest bardzo egoistyczne. Osobiście uważam ,ze nasze cierpienie z powodu straty czworonoga jest niczym w porównaniu do cierpienia pieska który swoje ostatnie lata jak i śmierć spędził w schronisku zapomniany i niekochany. 

Drugim i według mnie jedynym prawdziwym sensownym powodem dla którego faktycznie nie powinno się brać starszaka to – finanse. Już jak weźmiemy starszego pieska to powinno się zrobić mu dokładne badanie krwi ( morfologia, tarczyca, wątroba nerki ) i dobrze do tego by było zrobić USG jamy brzusznej co na dzień dobry jest to nie mały wydatek od 150-400 zł (dużo zależy wiadomo od cen samego weterynarza jak i miasta w którym się robi dane badania ) i było by super gdyby na tym się kończyło niestety bardzo często coś wychodzi wiec dochodzą koszty leczenia, nie rzadko specjalistyczna karma itp. Co może koniec końca nasz kosztować naprawdę nie mało.  

Ostatnią kwestią która dość często budzi wątpliwości są to rożnego rodzaju problemy behawioralne. Bez żadnych wątpliwości jest to, że każdego psa schroniskowego bez wyjątku trzeba oduczyć sikania tam gdzie stoi (w schronisku wiadomo psy nie wychodzą regularnie wiec silą rzeczy nie są nauczone trzymania do spaceru) Co z własnego doświadczania mogę powiedzieć iż szybko idzie 😊, ale reszta nawyków czworonoga to jest prawdziwy przysłowiowy „kot w worku” nigdy nie wiesz co trafisz.  Tutaj zdecydowanie trzeba przygotować się na wszystko i liczyć się z tym, że nie każdy nawyk się oduczy w miesiąc a może i trafić się taki który do samego końca zostanie z psem. Co oczywiście ma dwie strony medalu bo psy nie przychodzą tylko ze złymi nawykami 😊 może się trafić taki co wszystko już umie i nie trzeba go niczego uczyć ( a trafił do schroniska bo np. właściciel zmarł), ale niestety dużo częściej są to psy po przejściach co maja jakieś swoje mniej kłopotliwe bądź bardziej nawyki. Osobiście miałam już psa z problemem agresji (Rosół) psa mocno lękliwego przez co do końca zachowywał się dość ostrożnie ( Blacki), a teraz mam dwa psy które maja nadmierną potrzebę bliskości co też może być uciążliwe. Mimo tych mniej bądź bardziej uciążliwych cech żadnego z tych psów nie zamieniłabym na innego i oczywiście na tyle ile mogę staram się z nimi pracować. Na lepsze jutro. Dla nich i dla siebie bo warto jest pomagać. 


 Od lewej : Blacki i Rosół



Od lewej: Alf i Szprotek

Comments